– Wczoraj byliśmy na żaglach na Jeziorze Żywieckim, a potem wyskoczyliśmy do czeskiego Cieszyna na piwo – opowiadasz przez telefon przyjaciółce. – Piękna sprawa.
Przypominasz sobie, że kiedyś słyszałaś, jak Kydryński zachwycał się w radiu bielską publicznością, zakochaną w jazzie, spragnioną muzyki świata. Jan Garbarek, Pat Metheny – pierwszoligowe nazwiska! Każesz Jedynemu sprawdzić, czy są jeszcze bilety na koncert Metheny’ego w BCK.
– O! Zaczynasz się przyzwyczajać – uśmiecha się Jedyny.
Ma rację. Następnym razem przyjeżdżasz na cały tydzień. Chcesz się przypatrzeć miastu, poznać je bliżej. Efekty ekstra już znasz. Teraz coś bliższego codzienności. Sklepy, autobusy, baseny, siłownie. Kino. Dobra piekarnia. Żłobek?… Stajesz przed gablotą agencji nieruchomości.
Wybieranie miejsca do życia to niełatwa sprawa. Chyba, że już mieszkasz w Bielsku-Białej.
Bielsko-Biała było kiedyś miastem wojewódzkim. Nie płacze po utracie statusu. W teraźniejszości mu dobrze, w przyszłość patrzy z apetytem. Umie się do niej przygotować.
Jest jak czterdziestoletnia Jane Fonda. Z życiowym doświadczeniem, świadome swojej atrakcyjności, seksowne. Szczęśliwa kombinacja wielu różnych elementów. Miasta z górami, rozmiaru z funkcjonalnością, teraźniejszości z historią. Fantazji z pragmatyzmem, ducha z ciałem.
Mówią o nim: kompletne, wygodne, dobre do życia. Dla rodzin i singli, dla emerytów i studentów, dla psiarzy i kociarzy, rolkarzy i rowerzystów, brydżystów i graczy w RPG, dla kierowców i dla pieszych, dla informatyków i ogrodników, dla słuchających jazzu i kolekcjonerów sztuki. Dla ludzi.
Przede wszystkim daje pracę. Nazywane przed laty miastem stu przemysłów, skutecznie podtrzymuje tradycję, choć z włókiennictwa przestawiło się na części samochodowe, elektronikę, technologie informatyczne. Działają w nim wielkie międzynarodowe korporacje i mnóstwo firm mniejszych rozmiarów. Rozbudowało potężną sieć handlu i usług – od wielkich centrów handlowych i hipermarketów po nieduże sklepiki, kafejki, gabinety kosmetyczne. Słynie z przedsiębiorczości swoich mieszkańców, którzy nie zwykli łatwo się poddawać – dzięki niej ma nadzieję prędko wydobyć się z pandemicznego kryzysu.
Za własne lokum płaci się w Bielsku-Białej mniej niż w wielkich metropoliach, a na łono natury zewsząd w nim blisko. Poruszanie się po mieście jest o niebo łatwiejsze, bo odległości mniejsze, a korki – dzięki obwodnicom, modernizowanym stale drogom i Systemowi Inteligentnego Transportu – krótsze. W razie potrzeby można je zresztą ominąć na rowerze (także miejskim BBbike’u) czy hulajnodze, albo nawet pieszo. Chwalą to sobie zwłaszcza młodzi rodzice, uwolnieni od chronicznych wyrzutów sumienia z powodu spóźniania się do przedszkola czy szkoły po usychające tam z tęsknoty dzieci. Właśnie dlatego przeprowadzają się tu z Warszawy, Wrocławia, Gdańska czy Krakowa.